Trancexpress


Trancexpress tworzą:
Joanna Szaflik : śpiew, basy
Sam Bouchet : śpiew, perusjonalia
Dominika Oczepa : skrzypce
Maria Stepien : skrzypce
Jean-Marc Delaunay : skrzypce, stopy
Nicolas Roche : skrzypce, śpiew
Dani Detammaecker – harmonijka ustna, śpiew, tuntun

TRÓJMIAR, METRUM DOSKONAŁE

Relacja pomiędzy sieradzkim owijokiem, a francuskim bourree trois temps, choć geograficznie niemożliwa, z łatwością jednak uosabia filozofiię wspólnego ruchu, rytmu i myślenia o muzyce. Na tym zaskakująco podobnym muzycznym gruncie powstał polsko-francuski zespół Trancexpress, projekt, w którym artyści posługują się jednym muzycznym językiem – choć, jak sami mówią, „z nieco innym akcentem”.
Pierwsze spotkanie części muzyków projektu Trancexpress miało miejsce w 2016 roku podczas festiwalu „Fête des violons populaires” w malowniczym miasteczku Sauve u podnóża Sewennów. Pochodząca z sieradzkiego śpiewaczka Joanna Szaflik pojechała do pracy sezonowej we Francji, praca nie spełniła jednak oczekiwań, toteż Joanna starała się spędzać każdą wolną chwilę z dala od niej. Podróżując z przyjaciółmi na południe Francji trafiła na wspomniany festiwal gdzie rozpoczęła przygodę z tradycyjną muzyką Oksytani i jako wolontariuszka pracowała przy organizacji „Fête des violons populaires”. Tam nawiązała się znajomość z jednym z organizatorów – skrzypkiem Nicolasem Roche, znajomość pełna wspólnego śpiewu, muzykowania i rozmów o muzyce tradycyjnej.
Rok później Joanna wróciła do Sewenów na zaproszenie pobliskiego festiwalu śpiewaczego Rencontres Chantées du Galeison z Projektem „Kaliskie” 1 , (basy, skrzypce,śpiew) oraz odwiedziła festiwal w Souve ze skrzypkiem Jarkiem Cendrowskim. Doszło do muzycznej „bitwy” podczas której
Francuzi grali bourree, zaś Polacy odpowiadali im owijakami i oberkami. Tej kilkugodzinnej
wymianie przez cały czas towarzyszyło basowanie Joanny – jak się okazało, bez większych zmian doskonale pasujące również do muzyki francuskiej. Wspólne muzykowanie, porównywania, analizy, doprowadziły w końcu do stworzenia Trancexpress – swoistego muzycznego laboratorium, łączącego „w starym stylu” melodie i pieśni z okolic Sieradza z tymi z okolic Masywu Centralnego. Sieradzkie za przykładem Kolberga często wymieniane jest razem z sąsiednim regionem kaliskim („Kaliskie i Sieradzkie”, Dzieła wszystkie, t. 46). Muzyczne różnice między tymi dwoma regionami są niewielkie, mocniej za to słychać je w gwarze. Sprawa jest jednak nieco bardziej skomplikowana, ponieważ sieradzkie jest regionem rozległym, na którego obrzeżach mieszają się wpływy wieluńskie, łęczyckie oraz echa muzyki z Wielkopolski. Jedną ze specyfik tradycyjnej muzyki sieradzkiego i kaliskiego jest stosowanie basów jako podstawy burdonowo-rytmicznej do gry skrzypcowej. Są to tzw. „basy kaliskie” lub „połówki”, instrument mniejszy niż np. w Radomskiem czy Opoczyńskiem. Podobnego rozwiązania brakuje natomiast w muzyce Masywu Centralnego, choć istnieją przekazy ustne i ikonograficzne na temat dawnej obecności basowych instrumentów strunowych w regionie. Stąd właśnie być może wziął się entuzjazm muzyków francuskich do grania z basami, aczkolwiek w Trancexpress wypełniany również użyciem tun-tunu, „strunowej perkusji” o proweniencji jeszcze średniowiecznej.

Dla tradycyjnej muzyki sieradzkiej nieocenione zasługi posiada etnografka Małgorzata Dziurowicz-Kaszuba, od lat 70-tych dokumentująca folklor m.in. dla Muzeum Okręgowego i Wojewódzkiego Domu Kultury w Sieradzu. To między innymi z jej badań pochodzi spora część pieśni, tanecznych piosenek i melodii wykonywanych w projekcie. Niektóre zebrała także Joanna Szaflik podczas swoich wędrówek w terenie, muzealnych poszukiwań oraz wśród własnej rodziny. Wykorzystane przez Trancexpress instrumentalne melodie sieradzkie i kaliskie, przez tamtejszych muzykantów często określane jako „kawołki”, pochodzą głównie z repertuaru trzech skrzypków z których ostatnim żyjącym i wciąż grającym (!) jest Józef Tomczyk (ur. 1940) z Mroczków Małych. Tadeusz Krata (1929-2003) z Rembieszowa był znaną w regionie postacią, często grywał m.in. na weselach i imprezach folklorystycznych, był nagrywany m.in. przez Polskie Radio i Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk, także jako skrzypek kapeli z Woźnik.
Najmniej znanego z nich, Stanisława Grzelczyka z Pyszkowa, cechowała natomiast wyjątkowa biegłość techniczna, częste stosowanie ozdobników melodycznych czy rubat – w sieradzkiem rzecz szczególna, jako że przeważała tam gra dość prosta i zrytmizowana. Co ciekawe, owijok pochodzący od Grzelczyka, „Urlanka”, zwana też „Brzdąkaną” ma swój francuski „odpowiednik” – bourree „Tant pire”, melodię pochodzącą od skrzypków z departamentu Corrèze (historycznie Haut-Limousin). W obydwu utworach w drugiej części pojawia się niemal identyczne charakterystyczne pizzicato.
Bourree jest oparte na jednostajnym i miarowym pulsie, wielu tancerzy uważa, że to właśnie puls bardziej oddaje esencję tego tańca niż zwracanie uwagi na trójmiarowy takt. Sieradzki „owijok” należy natomiast do rodziny melodii mazurkowo-oberkowych, popularnych w całym obszarze środkowopolskim, a więc wciąż obszaru rubata, przesuniętego rytmu. Niemniej jednak podobieństwa trójmiaru sieradzkiego oberka czy owijoka oraz francuskiego bourrée trois temps, a także wyżej wspomniana prostota, pozwoliły połączyć wiele z tych melodii w suity – w Trancexpress pod kreatywną nazwą „obourek”.
Analogicznie również łączą się pieśni, np. jedną z suit otwiera taneczna piosenka „Oj ty za wodą”, kończy natomiast uderzająco podobne śpiewane bourrée à trois z Sewennów, „Fai anar”. Pozostałe suity to chodzone (we francuskiej wersji marsze weselne), polki i walce. Francuskie melodie i pieśni wykonywane przez Trancexpress pochodzą z północno-zachodniej części Masywu Centralnego oraz z ich południowej części - Sewennów. Źródła melodii instrumentalnych tkwią głównie w repertuarze nieżyjących już skrzypków limuzyńskich i owerniackich. Dawne wiejskie rejony Limousin i Owerni słynęły z ich mnogości – niektórzy z nich grali tylko w domu, inni na velhadas 2 , najlepsi natomiast
ogrywali wesela, festyny w małych miasteczkach, grali w oberżach. Jedną z najważniejszych postaci dla tamtejszej muzyki tradycyjnej był skrzypek i śpiewak Léon Peyrat (1904-1988) z Roux à St-Salvadour w Corrèze, którego melodie również usłyszeć można w Trancexpressie. Znawcą repertuaru Peyrata, ale także innych muzyków, źródłem melodii oraz skarbnicą wiedzy na temat muzyki regionu, historii i stylów wykonawczych jest wybitny skrzypek biorący udział w projekcie – Jean-Marc Delaunay.

W odróżnieniu od wiejskiej muzyki w centralnej Polsce, we francuskiej muzyce tradycyjnej można odnaleźć wiele dawnych wpływów miejskich (głównie dzięki prężnie działającym cechom miejskich muzyków) oraz dworskich –najwięcej właśnie w muzyce tanecznej. Wpływy te najsilniejsze są właśnie w muzyce tanecznej - w melodiach starszego typu jak kontredanse czy kadryle, w nowszych natomiast w dwu i trójdzielnych bourrée. Bourrée początkowo było tańczone jedynie w dwumiarze, jednak ludowa praktyka owerniacka i limuzyńska przekształcała owe melodie w trójmiar, nazywano je wówczas „montagnards” („góralskie”) i nierzadko pogardliwie określano jako „tańce wieśniaków”. W
końcu XIX wieku trójdzielna wersja bourrée praktycznie wyparła w tych regionach wersję poprzednią i taki stan rzeczy utrzymuje się do dziś.
To nieformalne wiejskie spotkania, najczęściej po zmroku w zimowe miesiące, podczas których śpiewano, grano, tańczono i opowiadano historie.
Kuszącym jest, aby jako odpowiednik polskiej przyśpiewki mazurkowej wskazać rymowane kuplety bourrées. Różnica jednak jest zasadnicza – centralnopolska przyśpiewka była najczęściej formą muzycznej indywidualnej ekspresji i kreatywności, która nie należała do grającego, teksty towarzyszące bourrées ściśle podlegały zaś rytmice tanecznej i melodii, intensyfikując ich przebieg. Jako wspólną cechę można natomiast wskazać fakt, iż teksty te niekoniecznie mogły być spójne treściowo. Region sieradzko-kaliski obfity jest natomiast w piosenki taneczne - podobnie jak w bourree nie zmieniające oryginalnej melodii. W wersji francuskiej praktykowano także śpiew „od skrzypiec”, nie przerywając w tym czasie grania. Charakterystyczną praktyką było również śpiewanie części lub całości melodii bourrée wyłącznie za pomocą sylab: „tra-la-la”, „tra-di-ra”, itp., akompaniując sobie tupaniem lub klaskaniem. W ten sposób zresztą wyglądały najbiedniejsze wesela – zamiast skrzypka czy kapeli orszak weselny prowadził śpiewak, wyśpiewujący później bourrée a capella także do tańca (!).
Zakres historycznej Oksytanii odzwierciedla się dziś w geograficznym zakresie użycia
dialektów oksytańskich, obejmującym niemal całą południową Francję. Stąd też większość
francuskich pieśni i tanecznych piosenek w Trancexpress śpiewana jest po oksytańsku.
Ciekawym przykładem jest natomiast francuskojęzyczna pieśń miłosna „Combien de fois”
pochodząca z okolic Mont Lozère z Sewennach – do niedokończonej historii śpiewak Sam
Bouchet dopisał własny tekst, stylistycznie nawiązujący do oryginału. Teksty polskich pieśni
pojawiają się zarówno w sieradzkiem, jak i w kaliskiem – niektóre z nich można odnaleźć w
publikacji Jarosława Lisakowskiego „Pieśni kaliskie” z 1971 roku. Wykorzystana jest także
pieśń z sąsiedniej Wielkopolski, „Pojechały dziady”, pochodząca od słynnej śpiewaczki Marii
Czaczyk z Ciświcy k. Jarocina. Wydawałoby się, iż połączenie polskich i francuskich śpiewanych tekstów w suity jest zadaniem trudniejszym niż w przypadku melodii instrumentalnych. Dawne wiejskie życie jednak, czy to w Oksytanii czy w Sieradzkiem, koncentrowało się wokół podobnych zagadnień, podobnie również opisywało (wprost lub „z drugim dnem”) problemy i radości życia codziennego – pracę, miłość, zabawne zdarzenia, wspólne spędzanie czasu. Wyjątkiem natomiast jest popularna na południu Francji pieśń „La rosa espandida”, zapisana w słynnym zbiorze „Chants et Chansons Populaires du Languedoc” z 1905 roku i posługująca się wyrafinowanymi metaforami pochodzącymi z poezji dworskiej i mitologii rzymskiej.
Po kilku latach wspólnego grania do tańca, na koncertach i wzajemnego odkrywania
muzyki, polsko-francuskie spotkanie zostało utrwalone w profesjonalnym nagraniu – w
listopadzie 2022 roku Trancexpress zarejestrował materiał na płytę w studiu La Dralha w
Saint-Félix-de-Pallières. A że tego typu spotkania i doszukiwanie się podobieństw w melodiach nie są jedynie pożywką dla samych wykonawców czy etnomuzykologów najlepiej podsumowują słowa skrzypka Józefa Tomczyka, który po usłyszeniu Trancexpress stwierdził z podziwem: „jakie ładne owijoczki mają w tej Francji!”.
Magdalena Tejchma, Polskie Radio
[za podzielenie się wiedzą o muzyce Masywu Centralnego autorka dziękuje Jeanowi Marcowi
Delaunay]

Back to Top